Wędrownictwo w Świdniku

Jkeeper

Chciałbym, aby w tym temacie szanowni hufcowi internauci zawarli wszystkie swoje dogłębne lub płytkie przemyślenia, komentarze, refleksje i inne tym podobne rzeczy w sprawie zawartej w temacie. Z góry dzięki.

odk. Paweł Żurek

9 ŚDH Talba.

Dyzma

Hehe... widzę, że źle nie można się wypowiadać o naszym hufcu... Albo dobrze albo nie mam zdania.

stitch

Pytanie jest bardzo skomplikowane i nie łatwo na nie odpowiedzieć, ale czekam na Wasze spostrzeżenia dot. hufca. Wkrótce zostanie opublikowany, może nawet na tym forum, projekt planu rozwoju hufca do roku 2011, więc będziemy mieli okazję do dyskusji nad przyszłością naszego hufca i do zastanowienia się nad konkretnymi tezami.

kyklus

sytuacja naszego hufca nie jest tak dobra jak by sie wydawało, mimo tego że hufiec nie zdziera z drużyn 25% z każdej akcji zarobkowej i nawet udostępnia harcówke w ustalonych terminach i nie wyrzuca z niej od tak to moim skromnym zdaniem może być lepiej jeśli będziemy tego chcieć. chodzi mi o to że większosc z WAS przychodzi do hufca tylko po to żeby tam posiedzieć, nie chce wam się pracować, robić czegoś dla innych, tylko wasze obowiązki was do tego zmuszają, takie coś nie ma sensu. masz hufiec jest taki jakim sami go sobie stworzymy, więc zacznijcie robić coć od siebie, pomagajcie innym a nie tylko narzekacie!!!!!!!!!!!

Proponuję używać ALT przy pisaniu- Mod

snajper

Wiem Karol, że kochasz wszystko krytykować, ale może nie przesadzaj. I może nie pisz WAS, tylko NAS...

Jkeeper

Uważam, że mimo tego, że sytuacja w hufcu na pewno idealna nie jest, to nie pogorszyło się do tego stopnia, żeby z miejsca gasić wszystkich aktywnych w jakimkolwiek pozytywnym stopniu. Są ludzie, którym wyraźnie zależy na poprawnym bycie hufca, i co w 100% rozumiem, w różny sposób mogą wyrazić swoje uczucia w tej kwestii. Nerwy - sprawa ludzka, podkreślam, cel uświęci środki, mamy nadzieje, że taki bodziec nieujawnionych ambicji udzieli się też innym. Przefilozofowałem. Przeżyjecie jakoś.

Kamil

Rzeczywiście, z hufcem trzeba zacząć coś robić... Zgodzę się również z tym, że temat dyskusji jest trudny. Poprawienie hufca zarówno od wewnątrz jak i z zewnątrz będzie na pewno nie lada osiągnięciem.

Co do finansów - można byłoby znaleźć sponsora, a jeżeli tak, to trzeba coś mu zaoferować. Można znaleźć opłacalną i regularną "robotkę" dla harcerzy. Innych rozwiązań nie widzę, bo podwyższenie składek na hufiec to chyba zły pomysł...

Co do stanu fizycznego - odpowiedź prosta: rozpadamy się! W porównaniu do poprzednich lat, które pamiętam jako harcerz, tendencja jest raczej spadkowa... Proponuję więcej zajęć integracyjnych, spotkań, wyjazdów, na początku w drużynach, a później ogólnohufcowych - jeśli wytworzy się między nami specyficzny dla harcerstwa klimat, więź, to będzie ona naszą najlepszą wizytówką...

Co do sytuacji duchowej - tu odpowiedź jest chyba jeszcze prostrza Smile

- NIE MA! Poprawienie tego na JEST zależy tylko i wyłącznie od nas... Może otwarcie się na Kościół (jeśli tak rozumieć duchowość) powiększy grono naszych zwolenników?

srebro

Ja zgadzam się ze snajperem co do tego co napisał to po pierwsze. Po drugie to jeśli uważasz że w hufcu coś jest nie tak i widzisz co Ci się nie podoba i niepokoi, to narzekanie tu nic nie wskóra, kazdy tak może siąść i tylko gadać ,a to jest źle a to już wogóle do...........kitu.
Może jeśli już coś jest nie tak to siądź zastanów się dlaczego i jak można to zmienić, a jesli sam nie jesteś w stanie to jednak od czegoś są ludzie inni w hufcu nie tylko żeby się powygłupiać i przyjść na zbiórke, ale także żeby razem znależć złoty środek na to co jest nie tak. Bo jeśli jest jakiś poważny problem to myśle ,że nie widzi go tylko jedna osoba.
A co do stanu spadkowego liczby harcerzy, ja bym go teraz raczej określiła jako zastojowy, spadkowy i to poważnie spadkowy to on był ze dwa, trzy lata temu.

kyklus

c.d. jeśli chodzi o moją wypowiedź to zgadzam się z nią i nie mam do siebie zarzutów po przeczytaniu waszych opinii stwierdzam, że nie ma w nich konstruktywnego. wiem z własnego doświadczenia, że jak coś robie dla drużyny np. ostatnio przygotowałem zbiórkę to niektórzy uważali to za coś strasznego, przygotowana zbiórka?? po co?? chodzi mi tutaj o wędrowników, którzy sami siebie szufladkują i ograniczają, moim zdaniem wędrownik powinien być mistrzem w jednej wybranej dziedzinie, ale to nie znaczy, że z innych to ma być jakiś lewus czy coś takiego. wędrownictwo zobowiązuje!! każdy sam sobie wyznacza jakieś cele i wartości i musi ich bronić. jeśli chodzi o pomysł kamila z integracją to ten pomysł jest już trochę spalony. drużyny są zintegrowane w sobie, ale jak pokazuje ostatni start hufca to w takich integracjach często przeszkadzają ludzie, którzy coś właśnie organizują i wkładają w to wysiłek. mimo tego, że każdy coś robi dla innych to często mam wrażenie, że robicie to na przymus, albo szukacie wymówek, żeby czegoś nie robić, bo się nie chce. tu jest sedno sprawy: oficjalnie każdy coś robi, ma jakąś funkcję, ale często szuka wymówek, które pozwalają mu "leniuchować" czy to o to tak na prawdę chodzi w polepszaniu sytuacji naszego hufca??

srebro

Może i masz rację Karolu (bo to chyba Ty Smile

) ale mi się wydaje, że to zależy też trochę od człowieka i jego charakteru. Nie wszyscy są tacy jak napisałeś: mają jakieś funkcje, po za posiadaniem tych funkcji robieniem tego co jest konieczne nic więcej im się nie chce bo tak jest dobrze i zeby nikt sie nie czepiał to wymyślaja jakieś wymówki. Bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam ale chyba o to Ci chodziło...bo nie wiem czy masz jakieś konkrety oprócz startu.
To prawda też że wędrownik to człowiek który sam z siebie powinien chcieć coś robić wiecej, żeby się rozwijać, ale nie każdy jest taki sam....oczywiście tym nie tłumacze tego braku zapału, że jak ktoś jest inny to się go nie czepiajmy. Czasem moim zdaniem trzeba kogoś takiego pogonić, powiedzieć mu to i to, jeśli sam nic twórczego nie jest w stanie wymyślić albo mu się nie chce. Może tez ktoś taki po pewnym czasie wpada w rutyne tego nic nie robienia i nazwijmy to zasypia w zimowy sen i już mu tak dobrze nie budżcie mnie. To go trzeba uszczypnąć. Oj chyba już od tematu odeszłam no dobra kończe.
A co do startu, to nikt nam nie kazał go robić sami po kursie drużynowych wyszliśmy z taką propozycją i chcieliśmy go zrobić wyszło jak wyszło, znów nie możemy powiedzieć że było źle....moje dziewczyny z drużyny dobrze wspominają start.

snajper

W takim razie ahoj wędrowniku idealny. Skoro nie masz nic sobie do zarzucenia to zostań wędrowniczym Yodą. Z Tobą to czasem jak ze ścianą... Ja mówię tylko do tych którzy chcą mnie słuchać, ci którzy nie chce nie obchodzą mnie. Poco mam czas tracić na mówienie do ściany, ściana i tak zawsze swoje wie...
sorki Karol w takim razie w Piorunie to tylko Ty przygotowywałeś do tej pory wszystkie zbiórki a my obijaliśmy i leniuchowaliśmy? A może uważasz, że zbiórki nie których Ty nie przygotowujesz są niedopracowane? Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć od własnego drużynowego...

wędrownictwo zobowiązuje... pewnie zgadzam sie w pełni. Tak samo jak bycie instruktorem i dobrym przykładem do naśladowania.Łączysz obie te funkcje. Kamil podał propozycje zmian(które zaraz też skomentuje) a Ty co zrobiłeś? Zjechałaś wszystkich i uważasz, że podajesz bardziej konstruktywne metody naprawy naszego hufca... Bardzo ciekawa metoda... Świetlana przyszłość nas czeka...

Co do Kamila- co do sponsora to nie jest tak pięknie jak sie wydaje. Wiąże sie to z dużą odpowiedzialnością i koniecznością wywiązywania się ze wszystkich podpunktów. Wiem niestety coś o tym. Ogólnie uważam to za niezły pomysł- w Klubie się sprawdza, ale pod jednym warunkiem- potrzebujemy kogoś kto ułoży mądrą, realna i możliwą do zrealizowania przez nas ofertę. Po za tym chyba nie jest to takie proste ze względów formalnych. Ale tutaj to Bartek musiałby sie wypowiedzieć.

Niezłym pomysłem na poprawę stanu fizycznego jest tworzenia kółek zainteresowań przy szkołach. Dzieci na początku przychodzą na takie zajęcia a jeśli im sie spodoba można je zwerbować do ZHPu. Dyrektorzy nie mają nic przeciwko pod warunkiem, że znajdziecie sobie opiekunkę(nauczycielkę) która będzie uczestniczyć na tych zajęciach. Ma to jednak jeden duży minus- potrzeba do tego czasu Sad

Ja osobiście probuje coś takie zrobić w Baczyńskim, otwierając tam "filie" 112 HKS. Zobaczymy czy się uda Smile

No i ostatnia kwestia, którą poruszył Kamil- sprawy duchowe. Nie wiem czy to jest dobry kierunek poszukiwania nowych harcerzy... Dlaczego by nie spróbować? Nie ograniczyłbym sie do jednej religii, jednej świątyni. Jeżeli chcemy nawiązywać kontakt z Katolikami to również z Satanistami czy Rastafarianami? Dlaczego nie? Nie możemy wyróżniać tylko jednej religii. u nas w hufcu jest różnorodność religijna, więc nie możemy nikogo zmuszać, żeby koniecznie wspołpracował z Kościołem Katolickim.

A jak widzisz Kamil taką współprace? Na czym miałby to polegać?

stitch

Bla bla bla... chciałoby się napisać. Widocznie na odległość jest łatwiej krytykować i wyrażać swoją opinię... coś w tym jest. Szkoda, że u nas w hufcu unika się kontaktu wzrokowego krytykując czyjeś słowa i zachowanie... no cóż - jesteśmy tylko ludźmi.

Konkrety, konkrety! Proszę o konkrety. Jeśli chcemy walczyć z problemami - to poszukajmy rozwiązania.

Sponsorowi trzeba coś zaproponować - najlepiej reklamę. Ale sponsor potrzebuje dobrej reklamy, więc póki nie zrobimy u siebie porządku, dobrą reklamą nie będziemy (porządek się tyczy wszystkich dziedzin).

Stworzenie kółek przy szkołach jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Nareszcie możemy się otworzyć i pokazać "ludzką" twarz ZHP - że nie jesteśmy "harcerzykami". Właśnie tak można zachęcić kogoś do wstąpienia do ZHP - oczywiście nie zmuszać. W Piorunie mówiłem o tym już bardzo dawno temu, cieszę się, że wreszcie ktoś wpadł na ten sam pomysł i próbuje go realizować.

I jeszcze ciekawostka. Co do wychowania duchowego - nie jest tak snajper jak napisałeś. Okazuje się, że ZHP jest organizacją otwartą na wszystkich bez względu na wyznanie (katolicyzm, prawosławie, protestantyzm, anglikanizm, itp.), a nie religię (chrześcijaństwo, muzułmanizm, rastafarianizm czy Kościół Latającego Potwora Spaghetti). A więc każdy członek ZHP powinien być chrześcijaninem. Nie ma tu miejsca dla ateistów, deistów czy agnostyków. Sam się ostatnio zdziwiłem i rzeczywiści tak jest zapisane w statucie – wiedzieliście? Smile

kyklus

religia jest jak rękawiczki-nie każdemu wszystkie pasują.

jeśli chodzi o sprawy Pioruna to nie jestem idealny i dobrze o tym wiem. jeśli chodzi o to czy mnie nie dotyczy robienie niczego to aktualnie mnie dotyczy. teraz nie robie nic fizycznie, ale to nie znaczy, że nie myślę nad tym co mogę zaoferować hufcowi jak wrócę.

na odległość jest całkiem dobrze krytykować z tego względu, że trochę inaczej to postrzegasz, ale jeśli mnie znacie chodź trochę to krytykować umiem także prosto w oczy. niektórzy cały czas narzekają, że nie ma miejsca w harcówce, że trzeba coś z nią zrobić, ale nie ma komu, bo kto znajdzie czas na takie błahostki. lepiej siedzieć i sie cisnąć. przecież można brać przykład z innych drużynowych (Tomek) i poszukać harcówki gdzieś indziej, tylko sie nie chce.

wcale tak bardzo nie zjechałem Kamila za jego pomysły, ale chyba nie zaprzeczysz snajper, że na wspólnych integracjach właśnie tak jest. nie przypominam sobie ostatnio kiedy na jakiejś grze, rajdzie, wyjeździe czy czymś takim było na tyle dobrze, żeby uczestnikom nie przeszkadzali prowadzący. harcerze chcą sie bawić, ale chcą się bawić po swojemu i nie zawsze zgodnie z fabułą jakiejś gry. nieprawdaż?

hufiec można naprawić, jeśli jest aż tak źle jak piszecie, ale do tego trzeba kilku konkretnych osób, które są w stanie poświęcić bardzo wiele dla Świdnickiego ZHPu.

Kamil

Nie chodzi mi tutaj o wyjazdy ogólnohufcowe... przynajmniej nie na początku. Najpierw trzeba się zintegrować "pionowo" (czyli wg pionów działań ;P ) Co zrobi wędrownik, który jest sam? - niewiele. Co zrobi 5 wędrowników? - sporo. A co zrobi 15 wędrowników? - bardzo dużo. Jeśli wędrownicy w hufcu zintegrują się, to harcerze starsi będą widzieć w nich "cel", będą wiedzieć, że to co robią jest fajne, że panuje u nich specyficzny dla tej grupy klimat. Taka integracja wyjdzie łatwiej niż integracja ogólnohufcowa, bo wędrownicy mają mniej więcej podobne zainteresowania, harcerze starsi interesują się już często czymś innym, a harcerze z kolei lubią np. grę w piłkę. Każdy pion ma swoje własne, charakterystyczne cechy. I to je trzeba wykorzystać w integracji!

Ja nie mówiłem o samym Kościele Katolickim - napisałem ogólnie Smile

Taka współpraca polegałaby na znalezieniu kapelana hufca, później np. na adoracjach przy grobie Pana Jezusa czy przy żłóbku, może posprzątanie kościoła, może sprzedawanie gazet... W kościołach innych wyznań pewnie też można coś robić, ale takich w Świdniku jest niewiele. Ja nie znam tamtejszej kultury więc nie podam przykładów Smile

Pozdrawiam...

srebro

tu się z Tobą Kamil zgodze wedrownicy muszą być ciekawi dla harcerzy starszych, aby oni chcieli stać się wędrownikiem i dołączyć do naszego grona analogicznie inne piony, dlatego praca moim zdaniem powinna się opierać na pracy pionami ! bo z kim jest nam najlepiej >> z ludźmi w swoim wieku..... Smile